Dużo słyszałem, ze turbina to bardzo delikatny komponent silnika. Zbierając wszystkie zasłyszane opinie, próbuje praktykować rytuał. Po odpaleniu auto chodzi na wolnych obrotach ok 2 minut, i podobnie po zaparkowaniu. Jest to mój pierwszy silnik z turbiną i wole dmuchać na zimne.
1. Po uruchomieniu silnika nie powinno się od razu ruszać, ale również nie jest wskazana długa praca na obrotach jałowych.
2. Do momentu osiągnięcia temperatury oleju >=80 stp. C nie należy gwałtowanie przyśpieszać lub osiągać wysokie obroty (dla mnie to 3000 ).
3. Po dłuższej lub bardziej dynamicznej jeździe, przed wyłączeniem auta, powinno odczekać się ok. 1-2 min. na obrotach jałowych celem wystudzenia turbosprężarki. Jeśli jazda na ostatnich odcinkach była spokojna, to wystarczy odczekać kilkanaście sekund
4. Dobry olej i jego częste wymiany
Niektórzy twierdzą jeszcze, że dobrze jest od czasu do czasu "przedmuchać" turbo różnymi prędkościami obrotowymi. Ale zasada ta dotyczy bardziej sprężarek o zmiennej geometrii.
Ruszam praktycznie od razu (2 minuty czekać, toś wymyślił ), przy spokojnej jeździe używam S&S i się nie cackam, jak daje w palnik - wyłączam S&S i studzę przed wyłączeniem (ile zależy jak przejechałem ostatni odcinek), pełny but dopiero od 90 stopni.
1. Po uruchomieniu silnika nie powinno się od razu ruszać
Ruszyć można od razu, byle nie katować do uzyskania optymalnej temperatury silnika.
Zbyt długie nagrzewanie się komponentów silnika wpływa na nie negatywnie.
Zamieszczone przez Karel
3. Po dłuższej lub bardziej dynamicznej jeździe, przed wyłączeniem auta, powinno odczekać się ok. 1-2 min. na obrotach jałowych celem wystudzenia turbosprężarki.
Wcale nie trzeba czekać na wystudzenie turbiny. Przyjmijmy, że przez dłuższy odcinek trasy jedziesz ostro, natomiast odcinek końcowy (np. 2km) pokonujesz spokojnie, na niższych obrotach - tak aby turbina się za mocno nie wkręcała i to wystarczy.
Zawsze powalaly mnie te teorie zeby odczekac minute zanim zgasi sie silnik. Gdyby tak bylo to producenci nie stosowaliby takich rozwiazan w samochodach osobowych. Nie mowiac o systamach start-stop, ktory te teorie obala. Prawda jest taka, ze turbine albo oszczedzam podswiadomie (podczas parkowania) albo w ogole. W Passacie B5 1.8T mialem to gdzies i przezyl 10 lat katowania bez problemow.
Samochodu od startu nikt i tak przeciez nie katuje, ale to nie dotyczy turbiny, a samego silnika. Po jakiejs szybszej/dynamicznej jezdzie na duzych obrotach faktycznie nie gasze go od razu, ale tez nie czekam niewiadomo ile. Robie to dla swietego spokoju, bo moze cos w tym chlodzeniu jednak jest. Natomiast w 95% przypadkow i tak zanim wjade na osiedle i do garazu, mija minuta podczas to ktorej turbina odpoczywa
Poprzednie auto 220k przejechane( w 5 lat ) nigdy nie czekałem tylko odrazu ruszyłem, nigdy nie studzilem jak długo jechałem....
Kiedyś jechałem do Monachium ze znajomym piłowałem 180 non stop zjechałem na stacje wyłączyłem silnik odrazu po zaparkowaniu... kolega do mnie. Nie chłodzisz turbiny???? Ja mowię ze nigdy tego nie robe... A on wtedy no to pewnie już ja zahartowales.... Bo auto miało już ze 180k km.... Sa rożne szkoły ale moja poprzednia lekcja z qq+2 obala wszelkie teorie związane z turbina....
3. Po dłuższej lub bardziej dynamicznej jeździe, przed wyłączeniem auta, powinno odczekać się ok. 1-2 min. na obrotach jałowych celem wystudzenia turbosprężarki.
Wcale nie trzeba czekać na wystudzenie turbiny. Przyjmijmy, że przez dłuższy odcinek trasy jedziesz ostro, natomiast odcinek końcowy (np. 2km) pokonujesz spokojnie, na niższych obrotach - tak aby turbina się za mocno nie wkręcała i to wystarczy.
Oczywiście, tak jak pisałem, jeśli ostatni odcinek trasy był spokojną jazdą, to wystarczy do zbicia temperatury w krytycznych miejscach mechanizmu sprężarki.
Zamieszczone przez Karel
3. Po dłuższej lub bardziej dynamicznej jeździe, przed wyłączeniem auta, powinno odczekać się ok. 1-2 min. na obrotach jałowych celem wystudzenia turbosprężarki. Jeśli jazda na ostatnich odcinkach była spokojna, to wystarczy odczekać kilkanaście sekund
Warto dodać, że w TSI jest układ chłodzący turbosprężarkę, ale pełni rolę raczej pomocniczą względem podstawowego układu odbierającego ciepło (układ olejowy).
Ogólnie temat rzeka, najlepiej wyznawać zasadę "złotego środka"
Turbo ma dmuchać, czyli Panowie but a nie jakiś pedalski ekodriving...
Dobrze też wziąć w dłoń turbinę i zobaczyć jak "okrutnie skomplikowane" to urządzenie. Potem uświadomić sobie że rozrusznik czy alternator są 100 razy bardziej skomplikowane i potem zapomnieć że ma się jakąś turbinę i trzeba o tym specjalnie myśleć...
Dobry olej ( plus odpowiednie wymiany) + dobry filtr powietrza/ oleju a nie szmelc za 9 zł i turbo będzie działać aż nie padnie Zrobiłem 150 tys focusem w dieslu i nadal oryginalna dmuchawka tam siedzi. Co do gaszenia to lepiej odczekaj w przypadku, gdy faktycznie jest wysilone. Ale rzadko kiedy do parkowania schodzi się z 4 tys obrotów.
Komentarz